Przyszła rekordzistka urodziła się 24 października 1839 roku w Auburn w stanie Nowy Jork. Wychowywała się w zamożnej, wielodzietnej rodzinie Lucretii Waring i młynarza Marricka Edsona. Od najmłodszych lat Annie interesowała się sportem oraz aktywnością na świeżym powietrzu. Była bystrą dziewczynką, lubiła czytać, a w przerwach między kolejnymi rozdziałami książek marzyła o zostaniu nauczycielką, aby zarażać wiedzą inne dzieci. Skłoniło ją to do podjęcia nauki w Conference Seminary and Collegiate Institute w Charlottesville.

Młodość wypełniona pasmem nieszczęść

Profesja ojca Annie pozwalała Edsonom żyć na dobrym poziomie. Niestety, Marrick zmarł, gdy dziewczynka miała zaledwie 12 lat. Jego utrata była bolesna, ale odziedziczony majątek zabezpieczał materialnie potomków na przyszłość. Ta niestety okazała się wkrótce dla Annie naznaczona tragedią i… pechowa. W wieku 17 lat poznała swojego przyszłego męża Davida Taylora. Zakochani doczekali się synka, który niestety zmarł kilka dni po narodzinach. Cień śmierci położył się wkrótce również na Davidzie, który zginął podczas trwającej w latach 1861–1865 wojny secesyjnej.

Pogrążona w żałobie dwudziestokilkuletnia Annie Edson Taylor podjęła decyzję o zmianie otoczenia, które przywoływało rozpaczliwe wspomnienia. Wyjechała do teksańskiego miasta San Antonio, gdzie pracowała jako nauczycielka. Po kilku latach porzuciła jednak stabilne życie, aby podróżować po Stanach Zjednoczonych. Uczyła się m.in. na instruktorkę tańca w Nowym Jorku i dawała lekcje muzyki w Sault Ste. Marie w stanie Michigan.

Podczas tułaczki przeciwności losu wciąż jej nie opuszczały. Przeżyła trzęsienie ziemi, pożar domu, a także napad rabunkowy. W obliczu każdego problemu wykazywała się jednak wyjątkową siłą ducha i nadzieją na spokojną przyszłość. Niewiele osób doświadczyło w swym życiu jednocześnie tylu tragedii – niezłomna postawa Annie inspiruje.

Annie Edson Taylor i wodospad Niagara

Przez spory kawałek życia Annie wspierały odziedziczone po ojcu pieniądze. Oszczędności w końcu się wyczerpały. Przyzwyczajona do luksusów kobieta szukała sposobu na załatanie dziury w budżecie, by dalej wieść wystawne życie. Latem 1901 roku uwagę Annie przykuł artykuł w „New York World”, opisujący światową wystawę Pan-American Exposition w Buffalo. Pojawiła się w nim informacja o wodospadzie Niagara, który cieszył się wyjątkowym zainteresowaniem uczestników.

Wzmianka o jednym z najsłynniejszych wodospadów na świecie zrodziła w Annie pomysł na osobliwy biznes. Postanowiła spłynąć wodospadem Niagara w beczce, wierząc, że wyczyn zapewni jej sławę i fortunę. Nietuzinkowy „środek transportu” wykonano z drewna dębowego oraz żelaza. Konstrukcję zabezpieczono metalowymi obręczami i obciążono 50-kilogramowym kowadłem w celu pionowego ustawienia beczki podczas spływu. Wnętrze wyłożono ponadto materacem.

Przygotowania do eskapady trwały kilka miesięcy. W tym czasie Annie Edson Taylor zatrudniła nawet promotora Franka M. Russella, który miał nagłośnić jej przedsięwzięcie w prasie. Elementem promującym spływ Annie stała się przede wszystkim beczka, którą prezentowano m.in. na wystawach sklepowych. Russell dbał również o rozpoznawalność samej Annie. Rozpowiadał dziennikarzom nieprawdziwe pogłoski, jakoby kobieta była wprawioną podróżniczką, przemierzającą egzotyczne kraje i odmładzał ją o 20 lat.

Pierwsza kobieta, która przeżyła skok z wodospadu Niagara

W rzeczywistości Annie Edson Taylor przemierzyła Niagarę w dniu swoich 63. urodzin – 24 października 1901 roku. Spływ trwał 20 minut, ale dawna nauczycielka spędziła w beczce niemal godzinę. Było to spowodowane koniecznością wcześniejszego wtłoczenia powietrza do środka beczki za pomocą pompki rowerowej, aby konstrukcja stała się lżejsza. Według niektórych źródeł Annie w podróży towarzyszył kot. W jeszcze innych miejscach czytamy, że kilka dni przed planowanym spływem przeprowadzono test właśnie z udziałem czworonoga, który przeżył (zapewne w niewyobrażalnym strachu), ale zranił się w głowę.

Annie Edson Taylor wyszła ze śmiałego rejsu bez większych obrażeń, nie licząc oszołomienia i kilku siniaków. Natomiast powtarzający po latach jej rekord Bobby Leach w czasie spływu Niagarą połamał sobie szczękę i obie rzepki w kolanach. Miała zatem wiele szczęścia. Ryzykowny skok przerósł jednak jej wytrzymałość psychiczną – nigdy więcej, choć zachęcana, nie zdecydowała się na jego powtórzenie. Opowiadała: „Chciałabym przestrzec wszystkich przed tego typu wyczynami. Wolałabym wejść do lufy armatniej, wiedząc, że mogę zostać rozszarpana na kawałki, niż jeszcze raz skoczyć z wodospadu Niagara”.

Annie była pierwszą osobą, która przeżyła spływ Niagarą, będąc zamknięta w beczce. Okrzyknięto ją „królową mgły” w nawiązaniu do oparów unoszących się nad kaskadami. Wbrew przestrogom samej rekordzistki, w kolejnych dekadach znalazło się wielu naśladowców jej wyczynu. Poza wspomnianym już Bobbym Leachem był to m.in. William „Red” Hill junior, który zginął podczas ryzykownego skoku. Od tragicznego zdarzenia takie kaskaderskie wyczyny są karane. Przekonał się o tym Steven Trotter, który spłynął w beczce ze swoją dziewczyną w 1995 roku, a następnie został aresztowany.

Niagara
Annie Edson Taylor nad Niagarą. Fot. Niagara Frontier Heritage Project

Annie Edson Taylor – zapomniana śmiałkini

Rozgłos wokół dokonania Annie – wbrew jej oczekiwaniom – nie trwał długo. Znalazła się co prawda na pierwszych stronach najważniejszych magazynów (w tym „The New York Times”), ale zamieszanie wokół spływu nie przyniosło jej bogactwa. Taylor fotografowała się z turystami nad Niagarą, organizowała spotkania i sprzedawała pamiątki. Nic nie było jednak w stanie przywrócić jej statusu z majętnego okresu młodości.

W patriarchalnym i ograniczonym świecie nie widziano miejsca dla śmiałej kobiety, przemierzającej wodospad w spódnicy – kobiety już dojrzałej i owdowiałej. Niesprawiedliwie większa popularność spadła na mężczyzn naśladujących aktywność Annie. Ta zmarła w ubóstwie, 29 kwietnia 1921 roku w Lockport. Miała 82 lata. Jej ciało pochowano na cmentarzu w Niagara Falls obok pozostałych kaskaderów praktykujących nad słynnym kompleksem wodospadów.

Ponad 100 lat od śmierci życiorys Annie wciąż fascynuje. Jej kaskaderskie dokonania służą za wzór wielu feministkom, dopatrującym się przełomowości wyczynu w tej bądź co bądź zmaskulinizowanej formie rozrywki przełomu XIX i XX wieku. Amerykańska poetka Joan Murray natchniona historią Annie Edson Taylor poświęciła jej powieść poetycką „Queen of the Mist: The Forgotten Heroine of Niagara”, a Michael John LaChiusa stworzył musical pod tym samym tytułem, debiutujący w Nowym Jorku w 2011 roku.